Sonia, zabrana z kiepskiego schroniska, gdzie nie miała szans przeżyć zbyt długo. Na stare lata człowiek skazał ją na najgorszą ze śmierci... śmierć w samotności, gdzie nikt nie przejmuje się starością, chorobami.
Na szczęście została wypatrzona z wielu pragnących miłości psich serc i trafiła do wspaniałego domu tymczasowego, gdzie jej poprzednich, też seniorzy z problemami zdrowotnymi, odeszli kochani, a nie zostawieni sami sobie.
Dzisiaj możemy napisać, że ich testament został wypełniony i seniorka Sonia miała szansę przeżyć wspaniałą jesień życia, prawie 10 miesięcy prawdziwego życia, dbania, kochania i dawania poczucia bezpieczeństwa.
Dzisiaj jednak, kiedy rak zaczął „zjadać” ją na dobre, dostała pomoc, by nie czuć bólu, by nie umierać w cierpieniu, by odejść w spokoju i przy kochanym człowieku, który był jej ostoją, spokojem i miłością.
Sonia dołączyła do naszych za Tęczowym Mostem. Jest już tam z Korkiem i Misią, którzy mieli szczęście mieszkać w tym samym domu i być pod opieką tych samych ludzi
Soniu, nie żegnamy się, mówimy, do zobaczenia piesku po drugiej stronie
Opiekunom składamy wielkie podziękowania, za ich wspaniałą opiekę, wielkie serca, doskonały kontakt z psami i zrozumienie jakie dają im za każdym razem
Nie byłoby ich, nie byłoby ich życia, gdyby nie Wy