Jeśli chodzi o Mirę, to w środku krzyczymy z rozpaczy, bo stan jest zły
bardzo zły
Zła opieka pooperacyjna, złe szycie, które dosłownie rozwaliło się, doprowadza do kolejnych problemów
Szycie, jeśli to można tak nazwać, to totalna katastrofa!
Ma za mało czerwonych krwinek, przez co nie chce się nic za bardzo goić, choć i tak troszkę się coś ruszyło
Nie piszemy wszystkiego dokładnie, bo w tej chwili wszystko się zmienia co chwilę, ale jej oczy jeszcze walczą. Wczoraj domagała się głaskania i kontaktu z opiekunką... jakby chciała zapewnienia, że jest dobrze, że jest bezpieczna.
Chcemy aby tak było piesku, bardzo chcemy.
Wczoraj przed 23 znalazłyśmy lek, który jest jej szansą i mamy nadzieję, że on doda jej siły, by walczyć i zwalczyć ten cholerny zły czas i złych ludzi, którzy doprowadzili ją do tego miejsca, takiego stanu!!
Tak, to jest walcząca, prawdziwie walcząca matka wielu szczeniąt.
Przepraszamy, ale emocje biorą czasami górę, choć staramy się myśleć racjonalnie i doprowadzić Mirę do zdrowia, a sprawy związane z tym wszystkim, doprowadzić do odpowiedniego punktu.
Koszta ogromne, ale póki ona walczy, my będziemy walczyć z przeciwnościami!
Nie damy jej cierpieć, ale damy jej każdą możliwą szansę.
