Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Psiaki których nie ma już z nami :(
Morfek
Posty: 1104
Rejestracja: 27 listopada 2018, 10:03

Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Post autor: Morfek » 23 stycznia 2020, 09:52

Fado
Obrazek
______________________________________________________________________________________________________
wiek: 14 lat
płeć: pies
maść: biszkopt
rodowód: b/d
chip: brak
sterylizacja/kastracja: będzie wykonana
miejsce pobytu: DT Gordonowej
______________________________________________________________________________________________________
Informacja dla zarejestrowanych użytkowników:
Jeżeli jesteś zainteresowany adopcją, prosimy, zapoznaj się z procedurami adopcyjnymi. Szczegóły znajdziesz:
tutaj.

______________________________________________________________________________________________________
Kontakt w sprawie adopcji: e-mail: infomaniak@labradory.info.pl

Iter
Posty: 1497
Rejestracja: 17 grudnia 2018, 13:32

Re: Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Post autor: Iter » 29 stycznia 2020, 06:51

Obrazek

Obrazek

Początki jak zawsze są trudne... dla psa, dla nowych opiekunów. Ale to nie znaczy, że się nie da 🙂 da się, tylko wszystko wymaga czasu, cierpliwości i odrobinę pomocy od specjalistów 🙂

Z profilu Gordon i My
➡️https://facebook.com/gordonimy/

Witajcie załogo nasza. Dziś pora na kolejne wieści z naszego domu.
Łatwo nadal nie jest. Powiem inaczej, rano byłam jeszcze mega sfrustrowana całą sytuacją i czułam się bezsilna.
Konsultację behawioralną mamy w następnym tygodniu, więc czeka nas jeszcze parę ciężkich dni. Ale jest poprawa. Od ostatniego wpisu okazało się, że jak mnie nie ma, a jest moja mama i mąż ( w sobotę byłam w pracy i taka okazja się przytrafiła), to jest względny spokój. Psy się dogadują i nie trzeba ich izolować... Rozmawiałam na razie telefonicznie z behawiorystką by znaleźć przyczynę dlaczego ja tak działam na nasze psy i czy muszę opuścić sforę :P Bo jak jestem ja i tylko ja bez mamy, to do dziś było istne piekło. Fado dosiadał
Williama, a jak ten się odgryzł potrafił szczekać bez opamiętania bez końca. Na smaczki nie reaguje, a William jest wtedy głównym powodem szczekania, które jest głośniejsze niż decybele na koncercie i mega dobijające jak się tego słucha przez 7 godzin. Ja wiem, to nie wina Fado, on tęskni, on próbuje się przyzwyczaić i jakoś musi ten stres rozładować, nie jestem na niego zła, a na siebie... Bo mi nie wychodzi i nie wiem czy podołam :( Kastrację będziemy ogarniać w następnym tygodniu, bo Fado ma anemię i najpierw z tym walczymy. Ale jest ona nieznaczna, więc jestem dobrej myśli.
Problem wydaje się dość prosty, ale walka z nim niekoniecznie. Z wstępnej oceny osoby, która się na tym zna, ale nie widziała na żywo jeszcze jak to wygląda ( w następnym tygodniu to nastąpi), William i Fado o mnie walczą. Bo ich karmię i w ogóle. Problem jest też w Williamie, który boi się mnie stracić i za wszelką cenę chce walczyć o moją uwagę. Jak jestem on ma w sobie tyle emocji, że może nakręcać Fado. To się zgadza, bo jak nie ma Fada w pobliżu, to mogę iść do ubikacji, gdziekolwiek ( poza kuchnią, a on spokojnie śpi u siebie w legowisku). Jak Fado jest z nami bez mamy, to każdy mój gest sprawia, że Willy jest gotowy iść z mną i mnie śledzić :( Nie mogę nawet zmienić pozycji, albo sięgnąć po cokolwiek :( Wczoraj odizolowałam psy sobą i siedziałam bez ruchu 2 godziny, by wypoczęły ... Jeden mój gest i Willy zaraz jest gotowy i jego emocje spływają na Fado, który nie rozumie dlaczego... Tutaj cała praca z Willym się cofnęła :( Izolacja Fada aby się wyciszył w postaci samotnego zamknięcia go za drzwiami u mamy w pokoju tylko nasilała problem, więc mąż wczoraj zbudował bramkę ( mój bohater 💪💪💪). I dziś mięliśmy sukces. Fado był za bramką, ale tam się położył i odpoczął prawie 2 godziny. I częściowo byłam z nim, częściowo z Willym. Więcej z Willym, ale nad tym pracujemy, by obydwoje zrozumieli, że ja ich kocham tak samo i nikt z nich nie będzie stratny mojej uwagi :) Jak byłam z Fado, to się uspokoił na tyle, że usnął na moich nogach i nawet mu się chrapnęło :)
Wybaczcie monolog, ale chciałam Wam wszystko opisać jak wygląda, bo nie mięliśmy do czynienia z psem, który tak był związany z Panem, że cierpi każdego dnia, a my nie wiemy, czy jest mu chociaż trochę lepiej... Czy serce mu nie krwawi tak bardzo :( Ja wiem, że oddałby wszystko by być ze swoim Panem, Pan pewnie też :( To jest najtrudniejsze :(
Echhh.... Miłego wieczoru załogo nasza, życzymy Wam my :*
Ps. Fado chodzi w obroży w domu, tylko dlatego, że jest mi łatwiej nad nim zapanować jak się nakręci. Na noc ma ściąganą całkowicie jakby ktoś pytał. W ciągu dnia, też powoli ściągam na parę godzin, jak nie ćwiczymy :) Jestem wtedy w stanie szybciej zareagować, a on wie, że jak trzymam obrożę lekko, to musi odpuścić i jakoś się uspokaja. Ta sprawdza się najlepiej póki co :)

Iter
Posty: 1497
Rejestracja: 17 grudnia 2018, 13:32

Re: Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Post autor: Iter » 29 stycznia 2020, 16:28

Obrazek

Obrazek

Z profilu Gordon i My
➡️https://facebook.com/gordonimy/

Witajcie załogo nasza.
Dziś będę pisał ja Fado. Pańcia zabrała nas dziś na wycieczkę do lasu swoim labowozem, bym poznał nowe zapachy i się zmęczył. Ale było fajnie!!! Postanowiłem po tej wycieczce się jeszcze bardziej postarać być grzecznym. I wiecie co? Podobno mi się to powoli udaje. Mam nadzieję, że częściej Pańcia będzie nas tam zabierała!!! Miłego dnia życzę Wam ja Fado :)

Iter
Posty: 1497
Rejestracja: 17 grudnia 2018, 13:32

Re: Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Post autor: Iter » 19 lutego 2020, 06:06

Obrazek

Tak, tak ❤️
Dziękujemy ❤️
U nas karma się nie marnuje i każda ilość się zje 😉 sama 🤭

Z profilu Gordon i My
➡️https://facebook.com/gordonimy/

Witajcie załogo nasza. Dziś ja, Fado bardzo chciałbym podziękować naszemu Aniołowi Pani Marzenie Marszała za mokrą karmę dla mnie, FADO. Pańcia mówi, że przyszła mokra, bo jestem okropnie wybredny i nie chcę jeść suchej, więc taka mi pomoże... Podobno mam jakąś anemię i niedowagę czy coś w tym stylu... Pewnie Pańcia o tym napisze wkrótce i tak sądzę, że przesadza... Ale ja nie o tym chciałem pisać. Pani Marzeno... Dziękuję, że Pani o mnie pomyślała... Ta karma jest ... pysznaaaaaa, a tym bardziej mi ona smakuje, bo wiem, że przyszła ona dla mnie i tylko dla mnie od osoby, która mnie polubiła ❤️ Jest Pani moim osobistym aniołem ❤️ Niech dobro do Pani powraca zawsze i wszędzie !!! Pozdrawiam Panią i dziękuję za okazane ❤️
A Wam załogo życzę takich wzruszeń jakie przeżyłem ja, gdy dowiedziałem się, że przesyłka przyszła do mnie !!! Miłego wieczoru załogo nasza życzę Wam ja Fado !!!

Iter
Posty: 1497
Rejestracja: 17 grudnia 2018, 13:32

Re: Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Post autor: Iter » 22 lutego 2020, 10:15

Obrazek

Niestety nie jest dobrze 😞
To chyba zrządzenie losu, że Fadzik trafił do naszego domu tymczasowego ❤️
I to akurat „tego” dt ❤️

Z profilu Gordon i My
➡️https://facebook.com/gordonimy/

Witajcie załogo nasza. Dziś piszemy co słychać u Fado. Zapraszamy do lektury. Będzie długo, ale uwierzcie mi krócej się nie da :(
Nie jest dobrze. Będę pisać pewnie chaotycznie, ale wybaczcie mi... Sama nie wiem jak mam Wam napisać, więc napiszę od serca, roztrzęsiona... Fado był na badaniach dwa dni. Wyniki ostatnich badań będziemy przez weekend konsultować jeszcze, aby potwierdzić na 1000% wyniki badań i ustalić co dalej...
A więc zaczynamy.
Wczoraj z Fado byłam na badaniu serca. Okazało się, że biszkopt cierpi na Kardiomiopatię rozstrzeniową. Pewnie Wam mówi to teraz tyle samo, co mnie wczoraj więc już wyjaśniam.
Jest to choroba podstępna, która bardzo długo nie daje objawów. Gdy się one pojawiają, to stan jest już zaawansowany. Mówiąc jak najprościej serce robi się jak to określił nasz wet jak Flak. Nie pompuje tyle krwi ile powinno i jest to bardzo groźne dla życia psa.
Tutaj wdrożone zostały leki na serce, które Fado będzie musiał przyjmować dożywotnio. Jakie są rokowania? Trudno powiedzieć Jego serce może w każdej chwili przestać pracować, ale może przy wsparciu leków cieszyć się życiem jeszcze przez lata. Nie znamy dnia, ani godziny, ale na pewno musimy do minimum ograniczyć wysiłek, emocje i to wszystko co powoduje pisząc po ludzku przyspieszone bicie serduszka u Fado. Także krótkie spacery, zero biegania. Tylko powolne spacery :)
Pani weterynarz postanowiła również zrobić usg Fado. Wczoraj nie byłam na to przygotowana, bo Fado dostał michę ( miało być tylko echo serca no i nie zakładałam, że coś pójdzie nie tak).
Więc dziś zrobiliśmy usg i kolejne dramatyczne wieści spłynęły na mnie jak wrzątek. Fado ma guza wielkości ok 15 cm. ( opis badania dostanę jutro, więc dokładnie poznam rozmiar) najprawdopodobniej na śledzionie, albo na nadnerczu. Jeśli to śledziona, to to wytniemy. Bez śledziony da się funkcjonować. W każdym razie musi odbyć się operacja jak najszybciej, bo guz jest tak wielki, że zagraża życiu Fada :( Taka tykająca bomba.
I wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że Fado dopiero co wyszedł z anemii, ma problem z sercem i nie powinien mieć operacji. Z drugiej str musi ją mieć, bo jego życie jest zagrożone :( Prawdopodobnie jak do niej dojdzie trzeba będzie przetaczać krew.... Na razie do jutra czekam na wyniki posyłam dalej, do osoby, która ma doświadczenie z bidami i w naszej okolicy zna klinikę, która posiada narkozę wziewną ( inna nie wchodzi w grę ) i cały sztab specjalistów, którzy mam nadzieję zawalczą o Fado. ❤️ Tego się dowiemy mam nadzieję w ciągu weekendu.
Echhh... A tak wszystko pięknie się układało. Pokonaliśmy problemy behawioralne, Fado się zadomowił i nagle takie wiadomości na nas spadły :( Ale wiecie co? Tak widocznie miało być. Ja wierzę, że Fado nie trafił do nas przez przypadek. Pewne zdarzenia spowodowały, że wiemy co z nim się dzieje i teraz musi być już tylko lepiej!!!
Jedno jest pewne spełniłam jedną obietnicę, którą złożyłam Fado. Pokochałam go mocno, bardzo mocno. Fado nas też, to widać.Swego Pana kochał i będzie kochać najmocniej na świecie, ale on ma pojemne serce i wiem, że nas też darzy wyjątkowym uczuciem. Pan zawsze będzie numerem 1 (tego nigdy nie chcemy zmienić!!! Często mu o jego Panu opowiadam, że on tęskni, kocha i kochać będzie na zawsze). Ale cieszymy się, że Faduś zaufał nam, tak w pełni i wie, że nic złego u nas mu się nie stanie ❤️
Miłego weekendu załogo nasza życzymy Wam waleczna Gordonowa załoga :)
A na zdjęciu Fado utylizator butelek, po którym nie widać choroby. Niestety czasem po psiaku choroby nie widać,bo nie daje objawów więc bardzo wierzę, że łapki w tym maczał Gordon z Lakim ❤️

Iter
Posty: 1497
Rejestracja: 17 grudnia 2018, 13:32

Re: Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Post autor: Iter » 10 marca 2020, 20:27

Obrazek

Pierwsze koty za płoty, jeszcze tylko niech przejdzie spokojnie cały okres rekonwalescencji i będziemy do przodu.

Z profilu Gordon i My
➡️https://facebook.com/gordonimy/

Witajcie załogo nasza. Jesteśmy już w domu z Fado. Uffff... Operacja się udała, śledziona została wycięta wraz z guzem. Guz był tylko tam i poszedł do badania. Fado wg lekarzy na tyle dobrze zniósł narkozę, że udało się wyciąć "jajka", a co z tym idzie może chłopak nam się uspokoi. Za 10 dni jedziemy do kontroli i na zdjęcie szwów. Fado jest senny i przybity, pewnie go pobolewa, ma biegunkę i wymiotował :( Nie wie co ze sobą zrobić, ale to normalne... Mógł trochę zjeść kolacji, ale odmówił. Noc będzie ciężka, oby nic się nie podziało. Damy radę i będziemy czuwać✌Natomiast już widzę, że kołnierz jak przestanie boleć będzie jego nr 1 do zniszczenia 😂😂😂Załogo Dziękujemy za wsparcie, kciuki i wszystko 😍😍😍 Wiele dla nas znaczy Wasze wsparcie. Wierzę, że Gordon i Laki maczali w tym łapki również i teraz będzie tylko lepiej.

Iter
Posty: 1497
Rejestracja: 17 grudnia 2018, 13:32

Re: Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Post autor: Iter » 12 marca 2020, 09:37

Obrazek

Nasi podopieczni, to wyjątkowe psy i wyjątkowe przypadki. Ale... ale muszą dać radę!
Niestety transfuzja była omawiana już wcześniej, że może być taka konieczność 😞
Naszym zadaniem jest wykonać każda możliwą opcję, by było dobrze i tak też się stanie 🥰

Z profilu Gordon i My
➡️https://facebook.com/gordonimy/

Witajcie załogo nasza. Pewnie zastanawiacie się co słychać u Fado? Już piszę !!! Nocka przebiegła w miarę spokojnie. Fadzio kręcił się po pokojach, nie wiedział co z sobą zrobić. Rano nic nie chciał jeść i pić. Trochę zjadł mi z ręki, ale to zwymiotował. O 12 byliśmy na wizycie kontrolnej u naszego weterynarza. Pobrałam mocz do badań, bo wydawał mi się zbyt żółty. I okazuje się, że Fado ma objawy żółtaczki, które są pewnie spowodowane operacją, ale nie są to wyniki tragiczne. Zbadaliśmy też krew. I tutaj wyniki poleciały na łeb na szyję. Fado ma anemię, wyniki spadły o połowę i jeśli do jutra nie zaczną się poprawiać, musimy pomyśleć o transfuzji krwi. U weterynarza dostał lek przeciwbólowy i antybiotyk i teraz odpoczywa. Natomiast po powrocie zjadł mi z ręki całą michę i nie wymiotował (wymioty już mamy za sobą chyba) i próbował dosiadać Williama 😊 To dobra oznaka. Teraz śpi, bo pewnie go boli trochę, albo czuje dyskomfort i podejrzewam, że parę dni potrwa nim Faduś do siebie dojdzie, bo dopiero dobra minęła od operacji. Ale wierzę, że biszkopt da radę !!!Fado nie chce leżeć w pokoju mamy na dole i na górę też wchodzić nie chce. Dałam mu wczoraj kocyk w miejscu, które uwielbiał Tonek. I Fado też to miejsce pokochał. Tam wie co się dzieje, jednocześnie może w samotności wypocząć, a ja ze schodów nie niepokojąc go mogę podejrzeć jak się chłopak miewa Przed nami parę decydujących dni, ale ... musimy poczekać cierpliwie i na spokojnie działać jak będzie potrzeba. Jeszcze z czystym sumieniem nie mogę Wam powiedzieć, że jest dobrze, bo na razie tego nie wiem na 100%, ale za mało czasu minęło od operacji ☹️ Fada organizm musi się zacząć regenerować, ale na to potrzeba czasu ☹️ Ja bym chciała, aby już było dobrze, ale niestety, to musi potrwać ☹️ Także no... ten, tego... nadal walczymy i się nie poddajemy <❤️
Jeszcze raz bardzo dziękujemy za miłe słowa i wsparcie ❤️❤️❤️
Odezwiemy się jutro ponownie 😊 Miłego wieczoru załogo nasza !!!

Iter
Posty: 1497
Rejestracja: 17 grudnia 2018, 13:32

Re: Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Post autor: Iter » 26 kwietnia 2020, 17:36

Obrazek

Obrazek

Labrador... chyba ten jak mu tam 🤔
Silver?

Z profilu Gordon i My
➡️https://facebook.com/gordonimy/

Witajcie załogo nasza. Dziś piszę ja Pańcia całej naszej sfory. Muszę się Wam poskarżyć na Fado... Przegiął na całej linii !!! Biszkopt dziś postanowił sobie, że nie chce być już biszkoptem ( a pięknie mu w jego biszkoptowym odzieniu) i sam na własną rękę postanowił się "przefarbować". Efekt widoczny na zdjęciach. Płaczę ze śmiechu, bo mógł zwyczajnie ze mną o tym "pogadać", że nie lubi takiego umaszczenia 😊 Wytłumaczyłabym mu wtedy jakim jest pięknym psem 😊 Uparciuch postawił na swoim i znowu poprawił mój dzień ❤️ Fado jest jak księga pełna tajemnic. Każdego dnia odkrywamy jego nowe talenty 😊
Miłej niedzieli załogo nasza!!!

Iter
Posty: 1497
Rejestracja: 17 grudnia 2018, 13:32

Re: Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Post autor: Iter » 19 kwietnia 2021, 14:11

Obrazek

Fado osobiście dziękuję cioci Anetce za karmę i smaczki, my również dziękujemy ❤🐾

Z profilu Gordon i My
👉https://facebook.com/gordonimy/

Witajcie załogo nasza. Dziś piszę ja, Fado. Chciałem bardzo podziękować mojemu aniołowi Aneta Iżycka-Herman za karmę, którą do mnie przysłała ❤️. Mam nadzieję, że ta karma pomoże mi pozbyć się problemów z pęcherzem. A za smaczki, to mam ochotę nosić Panią na moim grzbiecie i mógłbym podawać łapki bez końca. Jest Pani super ❤️❤️❤️. Tylko szkoda, że Pańcia nam smaczki wydziela i nie dała od razu wszystkiego 😟. Ja osobiście pilnuję, by nam Pańcia nie podjadała, bo ona swoimi smaczkami się z nami nie dzieli 😟. Miłego dnia Pani Aneto i cała nasza załogo ❤️❤️❤️. Pozdrawiam Fado wiecznie głodny 😘

Iter
Posty: 1497
Rejestracja: 17 grudnia 2018, 13:32

Re: Fado - DT u Gordonowej, pod opieką Labradory.info.pl

Post autor: Iter » 01 czerwca 2021, 22:50



Fadzik ❤️❤️❤️

Z profilu Gordon i My 👉https://facebook.com/gordonimy

"Witajcie załogo nasza. Jak mówi przysłowie " Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała " Fado nie skakał i nie złamał... Ale źle nastąpił i zaczął kuleć.Taki sobie dzień dziecka zgotował. Byliśmy u weta dostał zastrzyk i leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i coś na stawy, bo wiek powoduje, że nawet zwykłe nastąpienie może powodować kulenie 😞 Mam nadzieję, że w ciągu kilku dni mu przejdzie. Miłego wieczoru załogo nasza życzymy Wam my z naszym biednym Fadzioszkiem 🥰🥰🥰"

ODPOWIEDZ